Strona:Ernest Renan - Żywot Jezusa.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zawodnie napełniły go odrazą do oficyalnych przedstawicieli narodu żydowskiego. Mniemają niektórzy, że mistrzynią jego była pustynia, na której miał przebywać dość długo[1]. Ale Bóg, którego tam napotkał, nie był jego Bogiem. To był najwyżej Bóg Hioba, surowy i groźny nie dający posłuchu nikomu. Na tej pustyni miał go nawiedzać szatan, aby go kusił. Wracając do ukochanej Galilei, odnajdywał znowu swego niebieskiego Ojca, tam, śród zieleniejących wzgórzy, śród kryształowych źródeł, śród roju dziatwy i zastępu niewiast, które z radością w duszy i anielską pieśnią na ustach oczekiwały wybawienia ludu Izraelskiego.



  1. Łukasz IV, 42: »A gdy był dzień, wyszedł na miejsce puste«. V, 16: »Ale on odchadzał na pustynię i modlił się«.