Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z orężem splotę lutni mej dzieje,
Zwalczę — lub padnę zwalczony.
Ale pamiętaj, jeźli zwyciężę,
Dać z wieńcem miłe spojrzenie;
A gdy po bitwie zatkniem oręże
Pójdź ze mną w walca pierścienie —
«Mój hardy piewco! zgoda, o zgoda!»
Niknąć szepnęła wesoło.
Bard czarnym płaszczem zarzucił czoło —
Czyż na tem czole swoboda?


III.

Już tron swój zasiadł książę dostojny,
A obok córa zasiadła,
W koło rycerzy stał wianek zbrojny,
Lecz coś Emilja pobladła —
Już całym dworem ciężki krużganek
Tylko w tłumnym księcia dworze,
Znikł młody minstrel — on muz kochanek —
Muz? jeszcze więcej czyjś może! —
Zagrzmiały trąby: z każdego boku
Rycerz się zbrojny wymyka,
Na dzielnych koniach z iskrami w oku —
Już brzmi harmonja surm dzika —
Jeden wyniosły postacią hardą,
Czarnego konia hamuje,
Na przeciwnika pojrzał z pogardą —
Koń złote wędzidło żuje.
Drugi mniej hardy — niemniej wspaniały,
Na białym koniu się toczy;
Z pod hełmu jasne włosy mu spływały —
Kto on? ku gankom wzniósł oczy —
Stanęli — wzajem mierzą się wzrokiem
Tłum wielką umilknął ciszą,
Obaj w milczeniu stoją głębokiem,
Pióra się w hełmach kołyszą —