Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Oni w rzewnem zachwyceniu
Wznieśli oczy — tam w niebiosy
Niewidomej, w rozemdleniu
Z niebios płyną dźwięki rosy. —
W tem powiały wichry mroźne,
Lecz dźwięk brzmiał i śród zawiei;
A za głosem, w burze groźne
Bieżą — w przeczuć [w]szych nadziei;
Coś ich wlekło — coś ich gnało,
Że nie patrząc przeszkód ziemi,
Skrzydłem duszy szło ich ciało
Tam! za dźwięki niebieskiemi. —
Coraz milej dzwonek dzwonił;
Nic nie zlęknie, nic nie złudzi,
Duch za dźwiękiem wdowio gonił,
Już nie patrząc świata — ludzi —
Dzwonek słabnął — co raz chyżej
Szli za dźwiękiem konającym,
Niby bliżej — coraz bliżej —
A daleko — krokiem drżącym.
Szli na skały — szli na góry:
Nagle świat się oczom zmienia,
Już pod stopą mają chmury;
Coraz słabsze dźwięków brzmienia
Dzwonek umilkł — i znużeni
Drżący tulą się do siebie,
W płaszcz swój kryją twarz olśnieni,
Czując że już byli — w niebie!





KOCHANEK PRAWDY.
BALLADA.


Było dwóch braci pod jedną strzechą,
W jednej zrodzonych rodzinie,