Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

O wschodzie słońca grabarz z swej chaty
Przywlókł się wesół, śmiejący,
Jak przed dziesięciu, pijany laty —
Boć tu zjadł zęby — pijacy —
A widząc śpiące dziewczę na ziemi
Jął targać za ramię białe
I budzić usty w pół śmiejącemi,
Że pianą zabiegły całe —
«Dziewczyno wstawaj! już biały ranek!
« On umarł — wracaj do ludzi!» —
Ona usnęła jak jej kochanek
I już się więcej nie zbudzi.





MIESZKO.
BALLADA.


Jakiż to starzec w czarnem więzieniu
W podziemne strącony sklepy,
Wiek siwy w grobów duma milczeniu
Starzec w kajdanach a ślepy? —
O znać z tych liców zżółkłych zgryzotą,
Z oczu niemego wejrzenia,
Że się dni jego, dumne dni plotą
Ze zwycięztw — lecz i z cierpienia —
I na tej pleśnią bielącej skroni
Korona z dębu wiewała,
Gdy błyszczał oręż, w dziś skutej dłoni,
Niejedna horda zadrżała! —
Niegdyś król Słowian w kraju szerokim
Co bił — dziś zbity — zdradzony,
Od roku w lochu jęczy głębokim —
Bez siły — i bez obrony —