Przejdź do zawartości

Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ODA DO ANIOŁA MŚCICIELA.


O nigdy polskich dłoni rzemiosłem
Rzeź mściwej chwili nie była.
Naród nieświadom władać tem wiosłem,
Gdy łódź w krwi lądu dobiła. —
Lecz ty, o jasny z czołem promienistem,
O archaniele z mieczem płomienistym
O zleć na ziemię, aniele!
I ciosem jego piorunnym czystym
Wypleń zaguby tu ziele!
I w ciemnej chwili poświstów burzy,
Kiedy szatanów potęgę
Przemoc chce wesprzeć, niech naród wtórzy
Świętą wolności przysięgę!
O, zleć ty jasny, co w dzień ostatni
Zagrzmisz w głos wielki, przedwieczny,
Pobudzić ludy — o dziś zwiąż bratni
Węzeł — jak miecz obosieczny! —
I nasze orle, którego skrzydła
Jak twoje jasne i czyste,
Niechaj dwugłowe strąci straszydła,
Krwią męczeństwa promieniste!
Bo naród nasz narodów duch
Nie ziemski król,
W tułaczej szacie wycierpiał ból
Nad wszelki wzrok, słuch!