Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
PŁUG.


Starzec orał dzikie pole
I w głąb jego siał żołędzie,
Kiedyś strzeli nad tę rolę
Las, co dumnie szumieć będzie!
«Starcze, starcze, rzekł przechodząc
Mimochodem cudzy człowiek,
Na co siejesz myśl swą zwodząc,
Kiedy zgaśnie dzień twych powiek,
Gdy z żołędzi bór tu strzeli?»
Ale starzec nie wzniósł powiek,
I tak przeszedł cudzy człowiek
I obydwaj przemilczeli —
«Starcze, starcze, te żołędzie,
Strzelą w las aż za dwa wieki,
Gdy z twej ręki ni powieki
Z proszku, proszku już nie będzie!?»
« Jeźli sieję — to nie sobie,
Ale przyszłym pokoleniom ;
Po dwóch wieków przyszłej dobie,
Będzie chwała tym natchnieniom.
A choć mnie tu już nie będzie,
Las mój szumieć będzie wieki;
Choć ja przymknę już powieki
To mą ręką te żołędzie
Będą dębów szumieć lasem
I listkami zielonemi,
Chylić się do mogił ziemi —
Kędy legnę, legnę z czasem! —
Choć ja boru nie obaczę,
Ujrzą przyszłe pokolenia
Boru szumieć będą pienia,
Choć legną kości tułacze!»
Poszedł dalej młody człowiek,
Starzec siał nie wzniósłszy powiek. —