Wtedy — przemyka jak cień w oddali
Różą pomiędzy dziewice!
Ona chleb jada i wodę pije,
A biednym składa mięsiwo,
I jej obiadem pięć sierót żyje
Ich szczęściem — ona — szczęśliwą!
Pogasły światła — śpi zamek cały,
Róża z koszykiem żywności
Mignęła w cieniu, tam chłopczyk mały
I wdowa czeka w tęskności —
Róża jak anioł z zamku zstępuje
Biednych z radością obdziela —
O! dobroczynny tylko uczuje
Jak wzrok jej się rozaniela — !
Lecz raz zdradzoną przez służebnicę
Niosącą w koszu mięsiwo,
Ojciec schodzącą spotkał dziewicę,
I groźnie spytał lękliwą:
«Co niesiesz w koszu? odsłoń w tej chwili!
W mem łonie gniewu wrą burze — »
Zlęknione dziewczę nieśmiało kwili:
Ojcze — mój ojcze — to róże! —
«Nie wierz, szeptnęła Panu służebna
Tam łakocie dla ubogich — »
«Ona skłamała? — biada jej wiana!
Do więzień strącę ją srogich! — »
I wydarł koszyk ze drżącej dłoni
Na czole starca wrą burze,
Odsłania — dziewczę we łzach się płoni,
W koszyku — leżały — róże!
« Biada służebnej! wraz książę zawoła,
Córko! — o przebacz ojcowi,
Jej ścierwo dzisiaj, dziób mego sokoła
Rozniesie — przebacz starcowi! — »
«O nie mój ojcze! nie! to jam winna!
Na twoją starą skroń siwą!
Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/143
Wygląd
Ta strona została przepisana.