Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/313

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cichej, pokornej szarytki, druga należała do jakiegoś bezimiennego nauczyciela wiejskiego. Za życia patrzano nań zimno, a nawet podejrzliwie, a na zapomnianym grobie brakło nawet napisu «tu spoczywa człowiek». Trzecie takie oblicze ujrzał raz geolog na łożu śmiertelnem. Marmurowe od wyciekłej krwi ze zdrowego młodocianego, umęczonego ciała, jaśniało uśmiechem niewinnego dziecka...
Popielatoskóry starzec prawił bardzo dziwne rzeczy profesorowi.
Od dawna już nie było na ziemi wojen. Ostatnie były toczone z barbarzyńcami, którzy objęli Europę w spadku po rasie białej i wiedli nędzny, a burzliwy żywot.
Część tych ludów wygasając złagodziła swe obyczaje i przyjęła wyższą cywilizacyę.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

— Więc nie jadacie mięsa? — zagadnął profesor archeologa.
— Mięsa? — zapytał blednąc starzec.
— No tak! mięsa zwierząt, np. baranów, wołów, wieprzów? Cóż w mem zapytaniu dziwnego?
Oblicze lingwisty skrzywiło się kurczowo. Mimo wysiłku, nie mógł zapanować nad ogarniającym go wstrętem.
— Choćby nawet i żyły zwierzęta nikt nie zdobyłby się na okrucieństwo zabijania istot żywych i na brutalność spożywania ich ciała... — przemówił popielaty człowiek z widocznym wysiłkiem.
— Czemże się żywicie? Jesteście, jak wnoszę wegeteryanami?
— Ależ na to zamało mamy miejsca na ziemi. Chemia dostarcza nam związków, potrzebnych do podtrzymywania procesów życiowych. Odkąd ludzkość porzuciła zwierzęcy i wstrętny sposób odżywiania się, wygasła większość chorób, które gnębiły ród ludzki, a co ważniejsza, znikły instynkta, które trzymały ludzi w stanie zbydlęcenia lub pchały w objęcia zbrodni. Żyjemy w mierności i możliwej prostocie obyczajów. Potrzeb fizycznych mamy niewiele, a staramy się ich mieć jak najmniej, a za to czasu i sił więcej na zaspakajanie potrzeb duchowych, na przyjemność służenia bliźnim.
Ciężkiej zresztą pracy nie znamy. Wyręczamy się pracą martwych, nieprzebranych, a posłusznych sił natury. Woda, przypływ i odpływ morza, promienie słońca i ciepło, czerpane z wnętrza