Strona:Erazm Majewski - Profesor Przedpotopowicz.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Niewiem, — odrzekł geolog.
— Pan niewie? pan, który tyle książek przeczytał?
— Właśnie może dlatego milczę.
— Dziwi mię to, bo ja nie tak wiele znam książek, a wiem przecież, że człowiek pochodzi z Raju, że znał wszystkie zwierzęta po imieniu i one go znały, — był szczęśliwym, rozmawiał z Bogiem, a dopiero za grzech został wypędzony, i skazany na nędzę i poniewierkę.
— Trzymajże się tej wiary, bo nauka niezna dotąd najpierwszego człowieka i milczy o nim. Co więcej, stwierdza ona niezmierną przepaść, dzielącą świat znanych (żywych i kopalnych) zwierząt od człowieka, ale wyjaśnić jej nie umie. Nie ma dość podstaw do wyrokowania o jego uzdolnieniach i inteligencyi. Rozprawiać dopiero zaczyna o człowieku późniejszym, którego niewątpliwe ślady i resztki znalazła w głębi ziemi i w jaskiniach odwiecznych. Ale zkąd się on wziął, nie wiemy. Czy przybył wraz z trąbowcami z dalekich, a nieistniejących już lądów południowej półkuli, czy jest dziecięciem bliższych nam krain, np. źródłowisk Eufratu, o tem różne są tylko przypuszczenia. Jakim był pierwotnie, powtarzam, nie wiemy także.
— O tem uczy nas Objawienie, — wtrącił Puckins.
— Zgoda! ale niezapominaj, lordzie, że nawet zasada interwencyi nadprzyrodzonej nie narzuca wcale przekonania, aby cywilizacya pierwotna była wysoką. Wyznawcy tej zasady przyjmują bardzo różne stopnie owej kultury. Nawet arcybiskup Whately przypuszcza stan nieco tylko wyższy od barbarzyństwa[1]. Trudno o tem zresztą w dzisiejszym stanie wiedzy poważnie rozprawiać. Oto dla czego o najpierwszym człowieku mało mówimy. Dość nam wiedzieć, że czwartorzędowy człowiek, mimo nędzy swojej, przerasta dostojeństwem znany nam świat ziemski, — że piastuje w łonie iskrę, która rozpłonie kiedyś w pochodnię i powiedzie go wysoko ponad poziomy...

— Tymczasem potrzeb i wymagań ma mało. Jest ciepło, więc chodzi nago; otaczają go nieprzebyte puszcze, więc obiera siedlisko nie w głębi borów, ale po ich krawędziach, na wybrzeżach wód, gdzie łatwiej się wyżywić i ustrzedz od napaści dzikich bestyi.

  1. Whately. «Essays on the Origin of Civilisation.»