Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i nad śpiesznem usunięciem zgnilizny lepiej, aniżeli cała sieć naszej tak długo wyczekiwanej kanalizacyi. Gdy ta rola owadów niewystarcza ci, dowiedz się, iż jest ona tysiączną zaledwie cząstką ważnej działalności owadziego społeczeństwa. Pomyśl ilu ludzie mają wśród owadów przyjaciół, a ilu nieprzejednanych wrogów. I jedne i drugie gospodarują wszechwładnie i nic, prócz ślepych żywiołów, nie umie im stawić czoła. Oto gdzie się kończy osławiona nasza potęga! Jesteśmy tylko pyszałkowatem towarzystwem wzajemnej adoracyi, które nareszcie uwierzyło w szumne pochwały, jakich sobie przez liczne wieki nie szczędziło!
— Króle i Panowie Stworzenia! — mówił dalej z zapałem — zabrońcież marnej Filokserze niszczyć korzonki krzewu winnego! Wszak tu chodzi o miliony, jakie corocznie na jej apetycie tracą właściciele winnic. Spróbójcie wytępić termity! Wytrujcie w lasach waszych Korniki, Kołatki i Pustosze! Wszak to mizerne owady tylko! Albo Szarańcza! Samo jej imię wywołuje paniczny przestrach w mieszkańcach Azyi i Afryki. Okrzyk „Szarańcza“, znaczy „głód i morowe powietrze”. Gdzie padnie, tam jeden listek nie zostanie. Zostają tylko widmo głodowej śmierci i straszne wyziewy z gnijących pokładów martwej szarańczy...
— Ależ, kochany wuju, uspokój się. Nas Europejczyków ani termity, ani szarańcza nie napastują; znamy je zaledwie z rycin w podręcznikach szkolnych...
— To nasze wielkie szczęście, mój chłopcze! bo inaczej nie znajdowalibyśmy się bezwątpienia na dzisiejszym stopniu cywilizacyi. Ale i bez niej inne gatunki owadów wyrządzają nam nieobliczone szkody. W starej książce do nabożeństwa spotkałem raz wymowną suplikacyę: „Od turka, owadów i robactwa leśnego zachowaj nas, Panie!” Dziś, po trzech wiekach, przy całej wiedzy naszej, na nic skuteczniejszego zdobyć się nie umiemy.