Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

było wówczas dla niego ani Bąkowatych (Tabanina), ani Bujankowatych (Bombylidae), ani Kobyliczek (Leptidae); za nic miał wszystkie długorożkowe muchy, zwane komarami, a także krótkorożkowe Calypterae i Acalypterae, stanowiące razem ogromną rodzinę much właściwych. Dla niego istniały tylko drapieżne muchy o wysmukłych ciałach i bystrym locie, posiadające prócz wielkiej siły, potężnie rozwinięte tylne nogi, któremi chwytają w powietrzu inne muchy oraz owady i żywią się ich sokami.
Poza dwuskrzydłymi rozbójnikami z tej rodziny, wuj mój nic w lesie i przy drogach nie widział, na żadnego by najzwinniejszego Bekasika (Rhamphomyia) i Wujka (Empis), nie spojrzał.
Mogła mu nawet śliczna Garbatka (Cyrtoma), o karmazynowych oczach, porwać z przed nosa choćby piękną Hemileę (Hemilea dimidiata, rzadki bardzo gatunek much, jakiego nie miał dotąd w zbiorach), obie nie obchodziły go zupełnie. Dopiero, gdy pojawił się zuchwały jaki Żbiczek (Dasypogon), albo Chudzik (Leptogaster), d‑r Muchołapski ścigał go zapamiętale dopóty, dopóki nie schwycił zucha i nie obejrzał zbliska, co za jeden. Jeśli to był pospolity śmiertelnik, puszczał go na wolność — skoro zaś zdobył rzadko przytrafiający się okaz, wracał z tak rozpromienioną twarzą do domu, że przechodnie na ulicy widząc go, zapytywali: azali to nie ten, co wygrał główny los w ostatniem ciągnieniu?
Choć całą myślą zatopiony w krainie much, miał jednak d‑r Muchołapski serce i był młodym.
Serce to zabiło raz żywiej nie do Rozbójki włochatej (Laphria gibbosa), ale do ślicznej dwurękiej istotki, która nawzajem nieobojętnem rzucała oczkiem na młodego naturalistę.
Pomimo perswazyi znajomych, zapewniających, że żaden naturalista, zakochany w muchach lub motylach, nie może być dobrym mężem, przyszło do porozumie-