Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w roli i gąsienic na roślinach. Wywody jednego z członków poparte były strasznemi cyframi. Według niego roczne szkody, wyrządzone przez owady w jednej Anglii, przewyższają koszta utrzymania naszej marynarki. Struchlałem i zaraz wtedy pomyślałem, że byłby dobroczyńcą ludzkości ten, ktoby wymyślił pewną pułapkę na pędraki i gąsienice. Nieprawdaż, że takiego człowieka historya postawiłaby obok Pasteura?
— Bezwątpienia. Znaczyłoby to więcej dla Europy, niż odkrycie bogatych kopalń złota, ale, niestety, jeden człowiek nic tu nie poradzi. Tu trzeba, aby każdy ziemianin i ogrodnik pojmował pożytek tępienia i umiał odróżniać szkodliwe owady od niewinnych.
— To nastąpi, bądź pan pewien, gdy tylko każdy ziemianin będzie widział bezpośrednie korzyści...
— Rozumiem! Myślisz pan o nagrodach, jakie mogłyby rządy wypłacać za niszczenie plagi. Sposobu tego próbowano już, ale bez szczególnych skutków. Małe bowiem nagrody nie budzą zainteresowania, duże kosztują zawiele.
— Ja też nie o tem myślę. Mam coś lepszego i jeśli nam się pomysł uda, a pan swą radą dopomożesz, zostaniemy wielkimi dobrodziejami ludzkości.
— My będziemy? — doprawdy, nie rozumiem pana...
— Zaraz panu objaśnię plan nowego stowarzyszenia, ale pierw bądź pan tak dobrym i powiedz mi, czy gąsienice są jadalne?
— Jadalne są one bezwarunkowo, skoro w nich smakują narody: — ptasi i czworonożny...
— Ależ ja się pytam, czy je mogą ludzie bez szkody spożywać!... Pytanie to niezmiernej wagi, bo od niego zależy rozwiązanie palącej kwestyi. W razie pomyślnym, Europa zyskałaby olbrzymie masy marnującego się, zdrowego pożywienia i darmo uwolniłaby się od szkodników. Każdy ziemianin dostarczałby ich na targi i zyskiwał podwójnie: dochód ze sprzedaży,