Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

słodkie brzuszki, oderwane od pozostałej części tułowia, podają mieszkańcy na stół, jako wety i na wielu targach można stale dostać tego specyału.
— Kochany przyrodniku! To, com usłyszał, przekonywa mię, że jesteś nie lada erudytem, racz więc powiedzieć mi, czy to prawda, że starożytni Grecy jadali Cykady, i że te cykady należą do rodu pluskiew?
— I jedno i drugie jest zupełną prawdą. Wszak sam Arystoteles, a także Arystofanes, wspominają o tem wyraźnie, a Aelianus nawet gromił współczesnych za niewstrzemięźliwość w jedzeniu tych stworzeń, poświęconych Muzom. To było w starożytności. Obecnie Greków zastępują czerwonoskóre plemiona amerykańskie, które wysoce cenią ten przysmak.
— Powiedz-że mi pan, dlaczegóż dzisiejsi Grecy zarzucili ten pokarm, jeżeli to takie dobre?
— Bo wyszedł z mody. Zresztą cykady jadalne, których ojczyzną są ciepłe kraje, w Europie żyją tylko na jesionach, a tych, z powodu trzebieży, coraz jest mniej. Bądź pan jednak pewnym, że gdyby moda na cykady wróciła, pojawiłyby się one z pewnością na stołach bogaczów.
Lord Puckins po tych słowach zamyślił się głęboko.
— Mam myśl! — zawołał po chwili milczenia, uderzywszy się dłonią w czoło. — Jeśli wszechwładna moda okaże się potężną i w dziedzinie kulinarnej, ziomkowie wystawią mi jeszcze za życia pomnik, z napisem: „Dobroczyńcy ludzkości”.
— Nie rozumiem...
— A jednak to bardzo proste. Posłuchaj pan. Choć nie znam się na waszej nauce, zostałem przecież członkiem Stowarzyszenia ogrodników londyńskich i kilka razy byłem na jego posiedzeniach. Tak sobie, dla zabawienia się! Otóż pewnego razu nasłuchałem się obrad nad środkami skutecznego tępienia pędraków