Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to jednak istnieją wydatne różnice, które, jeśli mamy być ścisłymi, trzeba koniecznie uwzględnić.
Nie mają one zupełnie zwierzchników. Jeśli w ulu matka pszczół jest tylko matką, ale nie królową (jak to niektórzy badacze mylnie twierdzili), to tembardziej w mrowisku nie może być mowy o królowych, gdzie matek jest zwykle kilka.
Przy jednowładztwie zresztą, musi być przymus, tymczasem mrówki nie podlegają żadnemu zgoła przymusowi. Mrowisko jest bardziej wioską, zamieszkałą przez rozmnożoną rodzinę, bardziej szczepem, aniżeli państewkiem z władzą naczelną,
Wobec takiej równości zastanawiającym jest faktem porządek, panujący w mrowisku. Bez silnej dłoni, któraby je w karbach trzymała, budują one swoje fortece, posiadają pewnego rodzaju przemysł, zajmują się hodowlą pożytecznych istot, i co najciekawsze, znają i praktykują na szeroką skalę podział pracy. Wszystkie czynności, od których zależy byt i pomyślny stan mrowiska, są podzielone między obywateli, którzy dobrowolnie i z wzorową akuratnością wypełniają obowiązki. Jedne kopią ziemię, drugie budują, inne rzeźbią, wychowywują młode pokolenia, odgrywając przytem rolę nianiek i karmicielek, jeszcze inne zajmują się myśliwstwem, pasterstwem, gromadzeniem żywności, przyswajaniem mszyc, rzemiosłem wojskowem, a nawet zdobywaniem i ujarzmianiem niewolników, słowem spełniają wielką rozmaitość prac. Krzątają się też każda po swojemu około wspólnego dobra i wszystkie spełniają jaknajpilniej spoczywające na nich obowiązki.
Jednym z dotykalnych dowodów ich wyższości są gniazda, zwane pospolicie mrowiskami. Chociaż są one prawie najprostsze z pośród gniazd, budowanych przez towarzyskie owady, chociaż ustępują pod względem trwałości i wielkości wspaniałym gmachom, jakie wznoszą termity, to jednak nie sądź, aby były tak bardzo