Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wiek kochał choć raz w życiu. A zatem ty jesteś bankrutem. A poza tem, ja nie umrę na suchoty!
— Czy zdajesz sobie sprawę, jak haniebnego posstępku się dopuściłaś? — spytała ciotka Ruth z zimną pasją.
— Musiałam się dowiedzieć, co się ma stać ze mną — zawołała Emilka. Nie wiedziałam, że jest to taki brzydki postępek... nie wiedziałam, że będziecie mówili o mnie takie okropności.
— Ci, którzy podsłuchują, nigdy nie dowiadują się niczego dobrego o sobie samych — rzekła ciotka Elżbieta sentencjonalnie. — Twoja matka nigdyby tego nie była zrobiła, Emilko.
Cała brawura opuściła biedną Emilkę. Czuła się winną i nieszczęśliwą, och! tak nieszczęśliwą! Nie wiedziała... ale teraz zdawało jej się, że popełniła okropny czyn.
— Idź na górę — rozkazała ciotka Ruth.
Emilka poszła bez słowa protestu. Ale zanim wyszła, rozejrzała się dokoła.
— Przez ten czas, kiedy siedziałam pod stołem — rzekła — zrobiłam brzydki grymas pod adresem wuja Wallace’a i pokazałam język ciotce Ewie.
Powiedziała to, pełna skruchy, pragnąc się oczyścić ze swych przewinień: ale tak łatwo o wzajemne niezrozumienie się między ludźmi, że Murrayowie pomyśleli, iż ona pragnie im rzucić bezkarnie jeszcze jedną impertynencję. Gdy zamknęły się drzwi za Emilką, wszyscy jej krewni, z wyjątkiem ciotki Laury i kuzyna Jimmy, potrząsnęli głowami i jęknęli.
Emilka poszła na górę, głęboko upokorzona. Czuła, że coś zrobiła, co dawało Murrayom prawo gardzenia

57