Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wyjęła z kieszeni chusteczkę i otarła swój znieważony policzek.
— Dobrze... doskonale! — rozległ się z głębi pokoju nieprzyjemny głos.
Wuj Wallace wyglądał jak człowiek, który miałby niejedno do powiedzenia, ale nie może myśli zebrać. Helena gestem rozpaczy pchnęła Emilkę ku następnej osobie.
— Twoja ciotka Ewa — rzekła
Ciotka siedziała zawinięta w szal. Miała ścierpianą twarz chorej z urojenia. Uścisnęła Emilce rękę, nie mówiąc ani słowa. Emilka postąpiła tak samo.
— Twój wuj Oliver — oznajmiła Helena.
Emilce podobał się wuj Oliver z powierzchowności. Był wysoki i tęgi, różowy, przystojny. Pomyślała, że byłaby mniej oburzona, gdyby ten ją pocałował, chociaż miał duże białe wąsy. Ale wuj Oliver skorzystał z nauki, udzielonej wujowi Wallace’owi.
— Dam ci upominek za pocałunek — szepnął dobrotliwie. Wuj Oliver żartował, chcąc być miłym i wzbudzić sympatję w siostrzeniczce, ale Emilka nie wiedziała o tej intencji i obraziła się na niego.
— Nie sprzedaję moich pocałunków — odrzekła, podnosząc głowę tak wysoko, jak tylko stać na to Murray’ównę.
Wuj Oliver zachichotał i był niesłychanie ubawiony, a wcale nie wydawał się dotknięty. Ale Emilka posłyszała sygnięcie zgorszenia w głębi pokoju.
Następną osobą była ciotka Addie. Była pulchna, różowa i przystojna, podobnie jak jej mąż; uścisnęła zimną rączkę Emilki bardzo serdecznie.

37