Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/359

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dziwnie się czułam, jakgdybym była winną, gdy zobaczyłam Ilzę po raz pierwszy po moim powrocie. Dlaczego? Bo słyszałam o jej matce... Nie wiem, dlaczego czuję się winną, bo przecież ja nic z tem nie miałam wspólnego. Teraz to dziwne uczucie minęło, ale taka jestem nieszczęśliwa, ile razy o tem myślę! Chciałabym o tem zapomnieć, albo też znaleźć istotne powody tego wszystkiego. Bo pewna jestem, że nikt ich nie zna.
Dziś otrzymałam list od Deana. Pisuje cudne listy, takie, jakgdybym była dorosła. Przysłał mi mały wierszyk, który wyciął dla mnie z jakiegoś czasopisma. Wierszyk ten przypomniał mu mnie, pisze Dean, chociaż jestem tam mowa o szarotce i o wspinaniu się na szczyty alpejskie. Ja zaś nie mam nic wspólnego z Alpami. Ale podczas czytania rozbłysnął „promyk“, wzięłam więc kawałek papieru listowego i kopertę i napisałam:
Ja, Emilja Byrd Starr, ślubuję niniejszem uroczyście, że wejdę na jakiś szczyt alpejski i wyryję moje imię na jednym z kamieni.
Włożyłam ten kawałek papieru do koperty, na której zkolei napisałam: „Ślub, uczyniony przez Emilję Byrd Starr, liczącą lat 12 i 3 miesiące” i ukryłam to w otomanie na strychu.
Teraz piszę powieść kryminalną i staram się odczuwać tak, jak człowiek, który jest mordercą. To straszne, ale fascynujące. Czuję się prawie tak, jakgdybym ja sama kogoś zamordowała.
Dobranoc, drodzy Rodzice

Wasza kochająca córka
Emilja”.
353