Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kamy, jest tylko wynajęty od właściciela. Z punktu widzenia światowego jestem chybionem istnieniem. Ale tobą zaopiekują się krewni twojej matki. Tego jestem pewien. Duma Murrayów jest tu dostateczną gwarancją o ile nie wchodziłyby w grę żadne inne uczucia. A nie mogą cię nie kochać. Może powinienem był posłać po nich przedtem, może jeszcze dzisiaj powinienem to uczynić. Ale ja też mam swoją dumę, rodzina Starrów też nie jest pozbawiona tradycji, a Murrayowie powiedzieli mi bardzo gorzkie słowa, gdy się żeniłem z twoją matką. Czy mam dać znać do Srebrnego Nowiu, żeby przyjechali po ciebie, Emilko?
— Nie! — odrzekła Emilka, niemal dziko.
Nie trzeba, żeby ktokolwiek wdzierał się pomiędzy ojca a nią podczas tych ostatnich, cennych kilku dni. Sama myśl była jej okropna. Dość okropne będzie ich przybycie... po tem. Ale wtedy wszystko już będzie jej obojętne.
— A zatem pozostaniemy razem do końca, moja maleńko Emileczko. Nie rozstaniemy się ani na minutę. A proszę cię, bądź dzielna! Nie lękaj się niczego, Emilko. Śmierć nie jest czemś strasznem. Wszechświat pełen jest miłości, wiosna powraca stale i jest wszędzie, a śmierć jest tylko otworzeniem i zamknięciem drzwi. Z tamtej strony drzwi też są piękne rzeczy. Tam odnajdę twoją matkę; o niejednem zwątpiłem, ale o tem nie wątpiłem nigdy. Czasami obawiałem się, że ona się wzniesie ponad mój poziom, krocząc ścieżkami wieczności od tak dawna, że wzniesie się tak wysoko, iż jej nie doścignę. Ale teraz czuję, że ona czeka na mnie. A oboje będziemy czekać na cie-