Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szą suknię z czarnego atłasu. Nie sprzeciwiali się, gdy oznajmiłem, że twoja matka będzie pochowana w grobie rodzinnym Starrów w Charlottetown. Byliby chcieli przewieźć ją do grobu Murray’ów w Czarnowodzie. Ale twój wuj Wallace przyznał, że kobieta winna należeć do rodziny męża zarówno za życia, jak po śmierci. Potem zaś zaproponowali, że ciebie zabiorą i zajmą się twojem wychowaniem „w zastępstwie twej matki”. Odmówiłem. Nie chciałem cię im oddać... wówczas. Czy miałem słuszność, Emilko?
— Tak... tak... tak! — szeptała Emilka, okrywając ojca pocałunkami za każdem „tak”.
— Powiedziałem Oliverowi Murrayowi (on to mówił ze mną o tobie), że dopóki żyć będę, nie rozłączę się z mojem dzieckiem. Odrzekł: „Jeżeliby pan kiedykolwiek zmienił zdanie, niech nas pan zawiadomi.” Ale nie zmieniłem zdania, nawet w trzy lata później, kiedy doktór zabronił mi pracować. „Jeżeli pan nie zaniecha pracy, pożyje pan najwyżej rok jeszcze” — rzekł — „o ile zaś będzie pan żył spokojnie, przeważnie na świeżem powietrzu, to może pan żyć i trzy i cztery lata bodaj.” Okazał się dobym prorokiem. Przyjechałem tutaj i tu spędziliśmy te nasze przemiłe cztery lata wspólnego pobytu. Miłe były, prawda, moje najdroższe maleństwo?
— O, tak, tak!
— Te lata i to, czego przez ten czas cię nauczyłem, to jest jedyne dziedzictwo, jakie ci pozostawiam, Emilko. Żyliśmy z małej renty dożywotniej, jaką mi wyznaczył, umierając, stary wuj, wuj, który umarł, zanim się ożeniłem. Majątek przejdzie teraz na własność publiczną, a ten mały domek, w którym miesz-

25