Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ty było przyjęcie urodzinowe u Elli Lee. Byłam zaproszona. Ciotka Elżbieta pozwoliła mi włożyć moją nową sukienkę z błękitnego kaszmiru. To bardzo ładna sukienka. Ciotka Elżbieta chciała początkowo, ażeby kaszmir był ciemno-bronzowy, ale ciotka Laura uparła się przy błękitnym. Przejrzałam się w zwierciadle i przypomniałam sobie, że ojciec Ilzy mówi: „Byłaby bardzo ładna, gdyby miała rumieńce”. Więc zaczęłam szczypać policzki, aż się zaczerwieniły. Wyglądałam znacznie ładniej, ale to niedługo trwało. Wzięłam więc czerwony kwiat welwetowy ciotki Laury, zwilżyłam go i potarłam nim mocno twarz. Poszłam na zabawę, a dziewczynki wszystkie patrzyły na mnie, ale żadna nic nie powiedziała, tylko Rhoda Stuart chichotała i chichotała. Postanowiłam wrócić wcześnie do domu i umyć się, zanim mnie zobaczy ciotka Elżbieta. Ale wypadek zrządził, że ciotka Elżbieta poszła do sklepiku po jakiś sprawunek i spotkałyśmy się wpobliżu domu. Przyjrzała mi się i spytała: „Co zrobiłaś z twoją twarzą, Emilko?” Opowiedziałam jej wszystko, a ona rzekła poważnie: „Czy nie czujesz, że się poniżyłaś, Emilko?” To właśnie odczuwałam przez cały czas podwieczorku, tylko nie umiałam tego określić słowami. Ciotka Elżbieta nie gniewała się wcale. Kazała mi niezwłocznie umyć twarz, a potem słyszałam, (nie do uwierzenia!), jak się głośno śmiała w spiżarni, opowiadając o tej mojej przygodzie ciotce Laurze. Nigdy niewiadomo, co pobudzi do śmiechu ciotkę Elżbietę. Zabawniejsze było to, że Nieznośnik poszedł za mną na rekolekcje środowe, a przecież z tego nie śmiała się ciotka Elżbieta bynajmniej. Zauważyłam go dopiero przed samym kościołem, więc go wzięłam na

262