Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gorsza, powiedziałaby Tadziowi, że jestem tchórzem. Rzekłam więc: uczynię to, Ilzo Burnley, i ani trochę się nie boję. (Ale się bałam, och tak! w duszy!) Myszy będą biegać po tobie, rzekła Ilza. Nie zamieniłabym się z tobą pod żadnym pozorem. Nie ładnie to ze strony Ilzy, że przedstawiała rzeczy w jeszcze gorszem świetle, byle mnie przerazić. Ale czułam, że mnie podziwia i to mi dodało otuchy. Sprowadziłyśmy z rupieciarni stare łóżko, Ilza dała mi poduszkę i kołdrę. Ściemniło się przez ten czas i Ilza nie chciała wracać na strych. A zatem odmówiłam nader pilnie pacierze i z lampą w ręku udałam się na strych. Tak jestem teraz przyzwyczajona do świec, że lampa mnie trwoży. Ilza mówi, że wyglądałam jak śmierć. Kolana uginały się pode mną. Ojcze drogi, ale szłam dalej dla honoru Starrów i (i Murrayów również). Rozebrałam się w pokoju Ilzy, tak że poszłam prosto do łóżka i zgasiłam lampę. Ale nie mogłam usnąć. Księżyc zaglądał w okno strychu. Stare ubrania, zwieszające się ze ścian, wyglądały jak żywe istoty. Mówiłam sobie, że nie należy się bać. Ale potem poczułam, że zlękłabym się równie dobrze anioła, jak każdej innej postaci. Słyszałam chrobotanie myszy i szczurów. Pomyślałam, co ja zrobię, jeżeli szczur przebiegnie po mnie, a w następnej chwili przyszło mi na myśl, że nazajutrz opiszę strych w nocy i odmaluję moje uczucia podczas tej próby. Wreszcie usłyszałam powrót doktora, jego kroki w kuchni i w pokojach. To mi dodało otuchy i usnęłam. Śniła mi się rzecz straszna. A mianowicie: otworzyły się drzwi rupieciarni, wyszła z nich wielka gazeta i goniła mnie po całym strychu. Wtem gazeta zapaliła się, wybuchnął pożar, czułam dym i obudzi-

222