Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

spokoju. Tylko mnie musisz także lubić, to grunt.
— Ależ naturalnie, że cię lubię — rzekła Emilka, jakgdyby to było aż nadto zrozumiałe. Uśmiechnęła się swym słodkim, promiennym uśmiechem, czyniąc z Perry’ego swego niewolnika, bezwiednie, rzecz jasna.
W dwa dni później zamieszkał Perry Miller w Srebrnym Nowiu, jako chłopiec stajenny, służący na chórze w kościele w niedziele i święta, a w dwa tygodnie później miała Emilka wrażenie, jakgdyby go znała oddawna.
„Ciotka Elżbieta nie miała ochoty, żeby go kuzyn Jimmy zgodził” — pisała do ojca. „On należał do tych chłopców, którzy popełnili straszną rzecz ubiegłej nocy. Pozamieniali wszystkie konie, przywiązane do parkanu na czas kazania wieczornego. Gdy ludzie wyszli z konfesjonału, działy się rzeczy okropne. Ale kuzyn Jimmy powiada, że strasznie jest trudno znaleźć porządnego chłopca do pomocy w gospodarstwie, umiejącego zarazem służyć do mszy, a przytem mówi, jesteśmy coś winni Perry’emu za ocalenie mi życia. Więc ciotka Elżbieta ustąpiła i pozwala mu siedzieć z nami przy stole, ale wieczorem musi siedzieć sam w kuchni. A my wszyscy idziemy do saloniku, ale mnie wolno pomagać Perry’emu w odrabianiu lekcji. Perry jest już prymusem w swojej klasie. Jest dopiero w trzeciej, chociaż ma już lat 12. Panna Brownell powiedziała mu coś ironicznego, gdy po raz pierwszy przyszedł do szkoły, on zaś podniósł głowę do góry i zaśmiał się przeciągle. Panna Brownell zbiła go za to, ale już nigdy go nie wyśmiewa. Ona nie lubi, żeby z niej drwić, miarkuję to. Perry nie boi się nicze-

196