Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
11.
ILZA.

Emilkę zamknięto w garderobie i tu miała pozostać do samej nocy. Daremnie błagała o odpuszczenie jej kary. Usiłowała spojrzeć Murrayowskiem spojrzeniem, ale widocznie nie udawało się ono na zawołanie.
— Nie zamykaj mnie tu samej, ciotko Elżbieto — prosiła. — Wiem, że byłam niegrzeczna, ale nie zamykaj mnie w garderobie.
Ciotka była nieubłagana. Wiedziała, że jest to okrucieństwem zamknąć takie przewrażliwione dziecko, jak Emilka, w tym ciemnym pokoju. Ale sądziła, że spełnia swój obowiązek. Nie zdawała sobie sprawy i nie byłaby uwierzyła, że mściła się poprostu za swoją własną porażkę, za lęk doznany w owym pamiętnym dniu obcinania, a nie-obcięcia włosów. Ciotka Elżbieta była przeświadczona, że uległa przypadkowemu podobieństwu familijnemu, które się ujawniło z taką siłą pod wpływem gwałtownej sceny; wstydziła się swego przerażenia Duma Murrayowska została zadraśnięta, zraniona bodaj; rana zabliźniła się dopiero z tą chwilą, kiedy ciotka przekręciła klucz w zamku i pozostawiła w garderobie pobladłą śmiertelnie przestępczynię.
Emilka, maleńka, opuszczona, bezbronna, o oczach, wyrażających takie przerażenie, jakie nie powinno się móc przejawiać w oczach dziecka, przytuliła się mocno do zamkniętych drzwi. Tak było względnie najleniej. Mogła nie myśleć o tem, co się dzieje za jej plecami. A w tym wielkim, ciemnym pokoju mogło się dziać tyle! Ten duży, pusty, ciemny obszar napełniał ją lę-

142