Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

te. Gdy się towarzystwo rozjechało, spytała Emilka nieśmiało:
— Ciotko Elżbieto, czy mogę obciąć włosy?
Ciotka spojrzała na nią z góry.
— Nie — rzekła — nie podoba mi się ten zwyczaj. Ze wszystkich głupich mód nowoczesnych, ta wydaje mi się najgłupszą.
— Ach, ciotko Elżbieto, pozwól mi obciąć włosy. Toby mnie upiększyło, Tak mówi Rhoda.
— My strzyżemy tylko owce, Emilko. W Srebrnym Nowiu niema innych ostrzyżonych istot.
Ciotka Elżbieta uśmiechnęła się z zadowoleniem. Ciotka Elżbieta uśmiechała się czasem, kiedy jej się zdawało, że ośmieszyła kogoś. Emilka zrozumiała, że niema nadziei na obcięcie włosów. To było podłe ze strony ciotki Elżbiety, podłe... Stłumiła westchnienie i postanowiła wyrzec się na razie tej myśli. Musiała się dowiedzieć innych szczegółów.
— Dlaczego Ilza Burnley nie wierzy w Boga? — spytała.
— Z powodu psoty, jaką spłatała Panu Bogu jej matka — rzekł pan Slade ze śmiechem. Pan Slade był częstym gościem w Srebrnym Nowiu i dziś pozostał jeszcze na kolacji. Był to otyły, przystojny starszy pan o puszystych włosach, w okularach. Powiedział już przedtem kilka zdań, których Emilka nie rozumiała, a które w mocny kłopot wprowadziły najwidoczniej jego dystyngowaną żonę.
— Jaką psotę spłatała matka Ilzy? — spytała Emilka.
Ciotka Laura popatrzała na ciotkę Elżbietę,

115