Strona:Emilka dojrzewa.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

coś z niego zczasem, o ile jego zwarjowana matka nie złamie mu życia. Ale niech on pilnuje swego ołówka, a ja pilnuję mojej własności.

Dean śmiał się już, mówiąc te słowa. Ale ja podniosłam głowę jeszcze wyżej. Nie jestem niczyją własnością, nawet na żarty. I nigdy nią nie będę.

· · · · · · · · · · ·
12 maja 19....

Ciotka Ruth i wuj Wallace i wuj Oliver byli u nas dzisiaj popołudniu. Lubię wuja Olivera, ale nie polubiłam ani troszeczkę ciotki Ruth i wuja Wallace’a. Przybyli oni na małą naradę familijną i rozmawiali w saloniku z ciotką Laurą i ciotką Elżbietą. Kuzynowi Jimmy wolno było wejść do saloniku, ale mnie wyłączono z tego posiedzenia, chociaż czułam, że to o mnie chodzi. Zdaje mi się, że ciotka Ruth nie przeprowadziła swoich planów, bo podczas kolacji bezustannie mnie strofowała i powiedziała, że brzydko wyrosłam! Ciotka Ruth wciąż mnie strofuje, a wuj Wallace bierze mnie w swoją opiekę. Wolę strofowanie ciotki Ruth, bo nie muszę udawać, że jestem za nie wdzięczna. Znoszę je do pewnego momentu w milczeniu, aż wkońcu ciotka zmęczy się i też zamilknie. Ciotka Ruth mówi do mnie:

— Emilko, nie zaprzeczaj — jakgdybym była małem dzieckiem. Spojrzałam jej prosto w oczy i odpowiedziałam zimno:

— Ciotko Ruth, zdaje mi się, że już zbyt stara jestem, ażeby do mnie mówiono w ten sposób.

— Nie jesteś zbyt stara, ażeby być niegrzeczną i

44