Przejdź do zawartości

Strona:Emilka dojrzewa.pdf/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

19. Głosy.

3 kwietnia 19.....

„Czasami wierzę nieomal we wpływ złych gwiazd na nasze życie albo też w tak zwane dnie feralne. W przeciwnym razie, jakże mogą się zdarzać ludziom dobrej woli takie zdarzenia iście szatańskie? Ciotka Ruth nie zdążyła jeszcze ochłonąć z oburzenia po mojej przygodzie z Perrym, a już znowu uwikłana jestem w śmieszną historję.

Muszę być uczciwa. Nie jest to, co zaszło, winą mojej parasolki, która upadła na ziemię, ani lustra, które zbiłam w Srebrnym Nowiu ubiegłej soboty, nie, to tylko moja własna wina.

Od Nowego Roku zwolniło się stanowisko pastora przy kościele Św. Jana w Shrewsbury. Przyjeżdżali kandydaci i słuchaliśmy ich kazań. Pan Towers z „Czasu” poprosił mnie o sprawozdania z tych kazań. Miałam je pisywać co druga niedziela, czyli wtedy, kiedy nie jeżdżę do Czarnowody. Pierwsze kazanie było dobre, z przyjemnością o niem napisałam. Drugie było żadne, napisałam o niem bez trudu kilka słów obojętnych. Ale trzecie było wręcz śmieszne. Powiedziałam to ciotce Ruth, wracając z kościoła do domu, a ciotka Ruth odrzekła:

— Czy sądzisz, że ty jesteś kompetentnym krytykiem kazania kościelnego?