Strona:Emilio Salgari - Dramat na Oceanie Spokojnym.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stem i siłą. Drugi z nich — Guffrè — pokłóciwszy się ze swym porucznikiem w sprawie tajemniczego rozbitka, znalezionego na tratwie (ponoć źródło jednego z epizodów „Dramatu na Oceanie”), dał mu dymisję natychmiast po przybyciu do portu, tak iż Salgari znalazł się nagle bez oparcia — możnaby powiedzieć „na lodzie”, gdyby się to nie stało w tropikalnych Indjach. Zresztą to bezrobocie nie trwało długo. Wkrótce bowiem Salgari zaawansował na kapitana okrętu — dziwnym i niespodziewanym sposobem. Wierny swej zasadzie, że powinien bronić wszelkiej sprawy słusznej i szlachetnej, wstąpił w służbę jednego z radżów, który obrabowany ze swych posiadłości przez Anglików i Holendrów, rozpoczął przeciw zaborcom wojnę podjazdową na morzu — niby drugi kapitan Nemo, tylko tem tragiczniejszy, że środkami technicznemi nie dorównywał swym przeciwnikom. Dzieje tej walki, w której zajaśniały nazwiska Sandokana, Tremal-Naika i innych „Tygrysów z Mompracem”, zużytkował Salgari później w całym szeregu powieści (Sandokan, pirata della Malesia). Po częściowym rozgromie wojsk powstańczych dostał się jako rozbitek na okręt francuski, na którym przesłużył dwa lata, słuchając niezliczonych opowiadań starego wilka morskiego, kapitana Pierre’a. Ciężka gorączką tropikalna zmusiła go wkońcu do porzucenia marynarki i poświęcenia się publicystyce. Pracował przez pewien czas w redakcji Areny, wiodąc zawzięte utarczki — słowne i czynne — z re-