Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/478

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

palni, zostawiając po sobie jeno drżenie rozwijającej się z szaloną szybkością liny stalowej.
Stefan zwrócił się ku wyjściu. W sortowni ujrzał siedzącą na ziemi jakąś postać ludzką, a dokoła niej wzgórza węgla. Był to Jeanlin przeznaczony do oczyszczania zgrubsza węgla. Siedział trzymając między kolanami złom węgla i obijał go młotkiem z warstwy łupku. Pokrył go tak pył węglowy, że Stefan byłby go nie poznał, gdyby malec nie podniósł w górę swej małpiej twarzy z odstającemi uszami i zielonemi oczami. Jeanlin roześmiał się, palnął młotkiem w głaz węglowy i znikł w obłoku czarnego pyłu.
Zamyślony szedł Stefan drogą, ale mimo tłoczącej jego umysł chmury myśli, czuł radosne upojenie, że żyje, oddycha świeżem powietrzem i ma nad głową jasne, pogodne niebo. Słońce zajaśniało, zbudził się świat, po równi rozlało się falą światło, a ciepło przenikało coraz to bardziej wszystko, budząc dreszcz życia roskoszny, budząc kiełki drzemiące w ziemi, każąc śpiewać ptakom, szemrać wodzie, szumieć lasom. Poczynało się życie, świat stary radował się wiosną.
Ożywiony nadziejami szedł Stefan powoli rozglądając się wokoło. Myślał o sobie, swej przyszłości, czuł się silnym, dojrzałym i zahartowanym przejściami w kopalni. Nabrał doświadczenia, uzupełnił wykształcenie i szedł teraz w świat jako wytrawny, zbrojny we wszystką broń żołnierz rewolucyi głosząc zatratę starego społeczeństwa, wyzywając je na bój ostateczny. Nadzieja złączenia się z Pluchartem, zostania jak on przywódcą, którego słuchają tłumy... nasuwała mu już myśli, zwroty. Zamierzał rozszerzyć swój program, wysubtelnić zdolności umysłu i na myśl o tem czuł, iż wzrasta w niem nienawiść do burżuazyi. Teaz, gdy wyzwolił się ze swej klasy, musi tych robotników, których nędza wstrętem go przejęła otoczyć nimbem. Musi ukazać ich światu jako jedynie wolnych od win, jedynie rozumnych i silnych ludzi, którym upodobnić należałoby społeczeństwa całe. Widział się już na trybunie