Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/416

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nikom, pewni, że teraz znowu przez całe stulecie będą pod ziemią pracowali z wzruszającą przykładną rezygnacyą. Dostojnicy Montsou, którzy już pozbyli się drżączki oświadczyli, że należy z wielką ostrożnością zająć się kwestyą reformy pracy najemnej. Przy pieczeni upojenie zwycięstwem stało się zupełnem, gdy pan Hennebeu odczytał list biskupa z doniesieniem o dymisyi proboszcza Ranvier. Całe towarzystwo czyniło uwagi nad zachowaniem się owego księdza, który zwał żołnierzy mordercami, a przy deserze notaryusz zagalopował się tak daleko, że oświadczył iż jest wolnomyślnym.
Na obiedzie był też Daneulin z córkami. Wobec ogólnej wesołości starał się kryć swój ból i smutek. Tegosamego ranka podpisał właśnie akt sprzedaży Vandame Kompanii Montsou. Przyciśnięty do muru musiał wreszcie poddać się delegatom rady i być jeszcze zadowolonym, że zdołał wydusić z nich pieniądze na pokrycie swych zobowiązań. W końcu pertraktacyj za szczęście uznać musiał, gdy mu zaproponowali, by wszedł w służbę Kompanii w charakterze generalnego inżyniera. Teraz miał nadzorować jako urzędnik tęsamą kopalnię, która pochłonęła cały jego majątek. Zdawało mu się, że słyszy podzwonne wszystkich mniejszych przedsiębiorstw prywatnych, że widzi jak znikają jeden po drugim mali przedsiębiorcy pożerani przez wielki kapitał zgromadzony w szponach olbrzymich syndykatów i kompanij. On sam jeden zapłacił koszta strejku i czuł, że ci ludzie zapijają jego klęskę gdy wzniesiono toast na cześć przyszłego orderu pana Hennebeau. Ale pocieszał go widok córek ślicznie wyglądających, w poprzerabianych sukienkach, które śmiały się w chwili ruiny. Błogosławił w myśli te dzielne dziewczęta pogardzające złotem.
Gdy biesiadnicy przeszli do salonu, by tam wypić kawę, wziął pan Gregoire na bok krewniaka i powinszował mu postępku.
— Ach tak, — mówił — jedynym twym błędem było, żeś włożył w przedsiębiorstwo milion uzyskany za