Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/364

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzenie. Maheu spojrzawszy z kolei, mruknął, że nareszcie człek ma jakieś widowisko. I patrzyli znów kolejno, jak na komedyę. Ładny, wygodny pokój był jasno oświetlony, na stole stały ciastka, flaszka wina i kieliszki jak podczas uczty weselnej. Dobrobyt ten, z którego drwiono przez sześć tygodni, rozwścieklił mężczyzn. To, że pozwala sobie zadzierać spódnicę do góry aż na głowę, to tylko śmieszne, ale łajdactwem jest grzać się u ognia i napychać ciastkami i winem, gdy towarzysze nie mają okruszyny chleba, ni garstki węgla.
— Ojciec idzie! — zawołała Lidya i znikła.
Od strony pralni szedł spokojnie Pierron z węzełkiem bielizny na plecach. Maheu rzucił się zaraz do niego.
— Odpowiadajno! Podobno twoja żona śmiała twierdzić o nas, że sprzedaliśmy Katarzynę i zarażeni jesteśmy wszyscy... A cóż tam u ciebie... ha? Co ci płaci ten jegomość, za to, że mnie spódnice twej żony?
Pierron stał zmieszany, nie rozumiejąc o co idzie, a żona jego przerażona dźwiękiem głosów straciła głowę, pobiegła do drzwi i wyjrzała, by się przekonać o przyczynie hałasu. Ujrzano ją czerwoną, z rozpiętym kaftanikiem, spódnicą zmiętą, podniesioną i zaczepioną o pasek i Dansaerta w głębi przerażonego, wciągającego pośpiesznie spodnie. Dozorca umknął struchlały, że wieść o tem dojdzie do uszu dyrektora. Pogoniły za nim wrzaski, śmiechy i pogróżki.
— Ha, ha, ha! — wrzeszczała do Pierronki pani Levaque. — Łatwo ci gadać o czystości u innych moja droga. U ciebie może być czysto, skoro przełożeni godzą się szorować!
— I ty, śmiesz mówić o mojej żonie, — wrzeszczał Levaque — że śpi z dwoma mężami, jednym pod sobą, drugim na wierzchu? Tak... powiedziano mi, że tak mówiłaś!
Ale Pierronka odzyskała zimną krew i z pogardą słuchała oskarżeń przeświadczona, że jest najpiękniejsza i najbogatsza ze wszystkich.