Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się porąbać na kawałki. A czyż nie jest sprawiedliwem, by nareszcie na nas kolej przyszła... ha?
Maheu tedy pofolgował też swemu zapałowi.
— Psiakrew! Nie jestem bogaczem ale dałbym pięć franków, by dożyć tego! Co to będą za awantury! Ho, ho! Słuchajno, jak myślisz daleko to jeszcze.
Stefan wpadł znowu w ferwor oratorski. Gmach kapitalizmu trzeszczy we wszystkich wiązaniach, nie przetrzyma pewnie i paru miesięcy. Ale gdy przyszło mówić o środkach do osiągnięcia celu, znikała jego pewność siebie. Mieszało mu się w głowie wszystko co dotychczas czytał, toteż skąpił objaśnień nie chcąc się zdradzić. Dawał im jeno garus ze wszystkich systemów osłodzony pewnością szybkiego tryumfu. Pocałunkiem braterskim załagodzi się wszystko i nastanie równość klas, choć co prawda pewną liczbę zacietrzewiałych trzeba będzie pewnie nauczyć rozumu. Maheuowie pojmowali teraz najciemniejsze rzeczy przyjmując najdziwaczniejsze przypuszczenia ze ślepą wiarą nawróconych, przekonani jak pierwsi chrześcijanie, że świat stary runie, a na jego gruzach zajaśnieje lepszy, królestwo boże na ziemi. Alzira pozbierawszy okruchy zdań zbudowała sobie własny obraz szczęśliwości niedalekiej pod postacią ciepłego domu gdzie każde dziecko sypia w osobnem łóżku i może jeść i bawić się do syta, zaś aniołowie gotują obiad i sprzątają. Katarzyna nieruchoma z oczyma utkwionemi w opowiadającego słuchała, a gdy Stefan mówić przestawał ciało jej przebiegał dreszcz.
Maheude opamiętywała się zazwyczaj pierwsza.
— Ocho, minęła dziewiąta, jutro się nie zwlecze nikt z łóżka!
Wstawali od stołu z rospaczeni. Zdawało im się, że byli magnatami, a teraz nagle ubierać się muszą w łachmany.
Szli po schodach na górę, czuli kopeć i zaduch czyniące powietrze ciężkiem, a dziadek Bonnemort idący do kopalni mruczał, że oddałby ten raj za kawałek mięsa pływającego w zupie. Rozbierali się wszyscy, gaszono