List ten wymownym dowodem, do jakiego stopnia Konstantyn interesował się nawet szczegółami dzieł swoich. Skarbiec państwowy ponosił wszystkie olbrzymie wydatki. Cesarz nie pytał o koszty, chciał stwarzać dzieła wielkie, piękne, lśniące przepychem. Takie stanowisko, takie zachowanie się potężnego mecenasa, musiało niewątpliwie wpłynąć ogromnie na rozwój krępowanej dotąd, kryjącej się w podziemiach, środków pozbawionej, sztuki chrześcijańskiej.[1]
W Rzymie Basilica Aurea na Lateranie, bazylika św. Piotra na Watykanie, bazylika św. Pawła, św. Wawrzyńca i św. Agnieszki za murami miasta — to wszystko pobożne fundacje Konstantyna Wielkiego, który je nie tylko kazał wybudować, ale też, jak świątynie palestyńskie przyozdobił niepoliczonemi i nad wyraz pięknemi darami z rozmaitych materiałów, złota, srebra oraz kosztownych kamieni, na których obszerne i szczegółowe opisanie w ich artystycznem wykonaniu ani nawet pełny podziwu Euzebjusz czasu nie znalazł, z powodu ich wielkiej liczby, ogromu i rozmaitości.[2]
∗ ∗
∗ |
Na ziemi śląskiej w wieku XII podobne dla fundacji kościołów znaczenie miar potężny magnat Piotr Włast. Za jakieś ciężkie przewinienia pąć odprawiw-