Strona:Emil Pouvillon - Jep Bernadach.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sprawić przykrości, ale muszę ci powiedzieć, że Bernadachy to nasi najwięksi, najzacieklejsi wrogowie. Ojciec twój chętnieby nas powiesił oboje, pod tym jednak warunkiem, żeby nie był zmuszony kupić postronka. A twój brat nie wiele też wart.
— To ich sprawa, co do mnie, to jestem za »socyalną«.
— A to paradne! Nas tu jest kilku, przyznam się, schodzimy się tutaj wieczorami, opowiadamy sobie różności i staramy się trzymać na wyżynach wypadków aktualnych...
— A więc klub... klub katlarski! Wyśmienicie, proszę o wpisanie mnie z dniem dzisiejszym.