Strona:Elwira Korotyńska - Roztropne prosiątko.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

otarła z łez oczy i ułożywszy się wygodnie na posłaniu ze słomy, usnęły.
Prosiątka rozeszły się po lesie, każde w innej stronie obierając sobie siedlisko.
Pierwsze z nich spotkało człowieka, który niósł pęk słomy; podeszło ku niemu i poprosiło:
— Ach, proszę cię dobry człowieku, daj mi trochę tej słomy, żebym mógł sobie zbudować domek!
— Dobrze, z największą chęcią, — odpowiedział gospodarz i ofiarował wieprzkowi pół pęczka słomy.
Wieprzek zbudował sobie domek ze słomy i zachwycony był swojem dziełem.
Ale przyszedł do niego pewnego razu wilk, stanął pod drzwiami i zawołał:
— Wieprzku, wieprzku, wpuść mnie do swego domu!
Wieprzek spojrzał przez okienko, a ujrzawszy wilka, przed którym ostrzegała go matka, odpowiedział: