Strona:Elwira Korotyńska - Roztropne prosiątko.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zdaleka już ujrzał świnkę siedzącą na drzewie i zjadającą jabłuszka.
Kiedy spostrzegła wilka, zawołała do niego.
— Jestem tu już od godziny 4-ej, czekam na pana.
Łap to śliczne jabłuszko! Z całego drzewa jest ona najdojrzalsze!..
Rzuciła tak daleko, że zanim wilk dobiegł do owocu, ona zsunęła się z drzewa i o ile jej małe nóżki pozwoliły, pobiegła szybko do swego domku i zamknęła drzwiczki za sobą.
Wilk rozłościł się okrutnie i postanowił jeszcze próbować podstępu.
Stanął pod domkiem i rzekł.
— Jutro jest jarmark w miasteczku.
Przyjdę po ciebie o godzinie 3-ej po południu. Zabawimy się tam doskonale.
Przyszedłszy o godzinie 3-ej do kamiennego domku, wilk nie zastał nikogo.
Świnka, ustroiła się już o godzinie 2-ej. Włożyła kapelusz z różowemi wstążkami, atłasową spódniczkę i wyruszyła na jarmark.