Strona:Elwira Korotyńska - O krasnoludkach i żelaznej górze.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nam spokój naruszył i wgłąb naszego siedliska dotarł... (znika)
OLAW (klęka nad królewną). O, ja nieszęśliwy! (płacze i łamie ręce)
KRUK (zbliża się doń). Podnieś głowę do góry, Olawie! Ożyje twa ukochana... Iść tylko trzeba do gaju i szukać wody...
OLAW. Gdzież ta woda? powiedz miłe ptaszę... ach! wrócisz mi szczęście, dając życie mej cudnej królewnie... Gdzie ona?
KRUK. Tam za wysoką górą, za szeroką łąką, jest gaj cichy i wonny... Lilje białe w nim rosną, róże purpurowe... Dzwonków pełno i powoni różowych... Tam ruczaj płynie przezroczy, a w ruczaju tym żabka mała, którą wróżka zaklęła tak, że z wody ruszyć się nie może. Wyciągnij ją z tej wody, a ona da ci sposób wskrzeszenia z martwych