Strona:Elwira Korotyńska - Litościwe Dzieci.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie mów mi o takich głupstwach... Ze snopka żyta mieć będziemy chleb.
— A przecież rok w rok spełnialiśmy ten obowiązek serca i sumienia, — dodała dobra kobieta — wszakże przynosi on szczęście.

— Mówię ci po raz drugi i ostatni, że nie mamy na takie zbytki! — krzyknął ze złością gospodarz.
W bogatym dworku wkrótce wyprawiano sute przyjęcie dla zaproszonych