Strona:Elwira Korotyńska - Jasełka.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Gdzież Twe, o Dziecię, szaty purpurowe?
Gdzież Twe szkarłaty i tkania perłowe?
Mizerne siano, oto Twe posłanie,
Królu i Panie...
Mirrę Ci niosę, a, Dziecino droga,
Na znak miłości dla mojego Boga,
Co cierpień wiele przenieść ma na ziemi,
Między swojemi...
(Składa szkatułkę z mirrą i usuwa się na stronę).

Król Melchjor:

Kadzidło wiozłem dla Ciebie o Panie,
I jako Bogu składam powitanie,
Bogu się od nas należą wonności
I skarb miłości.
(Usuwa się na bok).

Król Baltazar:

Jako Królowi niosę Ci w ofierze
Me złoto szczerze.
Jakoż Ty Królu, coś Bogiem i Panem,
Cieszysz się sianem?
Oddałbym Tobie z największą ochotą
Tron mój i złoto.
Lecz, że nie przyjmiesz ofiary mej ze mnie,
Prosić daremnie.
Lecz kiedyś, kiedyś w ofierze, mój Boże
Życie me złożę.
(Składa ofiarę i wszyscy stojąc śpiewają):
W żłobie leży, któż pobieży?
Kolendować małemu?
Jezusowi Chrystusowi,
Dziś do nas zesłanemu?
— 14 —