Strona:Elwira Korotyńska - Jasełka.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jaki Pan chwały wielkiej
Uniżył się z wysokiej,
Pałacu kosztownego żadnego
Nie miał zbudowanego,
Pan wszego stworzenia.
Już się ono spełniło,
Co pod figurą było,
Aronowa różdżka zielona
Stała się nam kwitnąca
I owoc rodząca.
(Odsłania się kurtyna. W środku pokoju żłobek, w nim małe dzieciątko (może być bardzo piękna lalka w koszulce). U głowy Dzieciątka Marja Panna, z prawej strony siwy staruszek św. Józef, u nóg i po lewej stronie klęczą pastuszkowie ze swemi darami. Wół przy główce Dzieciątka, ogrzewa go, baranek, pociśnięty przez pastuszka, co jakiś czas beczy. Może być i kogut lub kwoczka, któryś z pastuszków może ofiarowywać jajka w kobiałce, jagody, etc.

Pastuszkowie (klęcząc, chórem śpiewają):

Ach ubogi żłobie, cóż ja widzę w tobie,
Droższy widok niż ma niebo, w maleńkiej osobie.
Zbawicielu drogi, takżeś to ubogi?
Opuściłeś piękne niebo, zstąpiłeś w barłogi.
O jedyne Dziecię, wyjawże na przecie,
Kto Cię złożył w tej jaskini, kto odbiegł na świecie?
Pójdź do naszej chatki, damy Ci dostatki,
Puchem okryjemy, głód Twój ukrócimy.
(Z gromady pastuszków wychodzi stary Grzegorz, klęka u nóg Dzieciątka).
— 9 —