Strona:Elizabeth Barrett Browning - Sonety.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sonety chwały i dziękczynienia — ale wciąż, zasadniczo rzeźbi, niebogata w barwy. Sonet XXXV, którego zakończenie wprowadza motyw czułostkowy, miękki, trochę tem znowu razi. Elżbieta Browning jest na wysokości zadania, jako piewca Miłości Wiecznej, mutatis mutandis — dantejskiej, przez szlachetną powagę myśli, przez głębokie poczucie, że to jesień, że doczesne słońce łaskę dziwną czyni, strojąc głowę, na którą padły pierwsze szrony — i dostojna jest pokorą w owym swym „rubinowym diademie“.

Z. W.