Strona:Eliza Orzeszkowa - W zimowy wieczór.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

teraz, z mocą nadzwyczajną przypomniałem sobie ustęp jeden, ten oto: »Kto z was bez grzechu, niechaj w grzesznego brata rzuci kamieniem«. Może wolisz coś zupełnie świeckiego, nie napiętnowanego pojęciem nadprzyrodzoności, której obaj zwolennikami nie jesteśmy. I owszem. Tylko trzeba żebyś wprzódy wiedział, że ludzie wydali mi się tej nocy równymi sobie, więcej jeszcze w grzechu i nieszczęściu, niż w cnotach i dostojeństwie. Dlatego myślę, że wobec wspólnych wszystkim słabości ciała i ducha, pokus, które psują, ran, które gryzą, i łez, które się leją, gdy człowiekowi idzie o wydanie nad człowiekiem sądu potępienia, dobrze jest przypomnieć sobie słowa starożytnego mędrca: Homo res sacra homini!«