Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   32   —

stom, którzy przed trafnością sądów jéj nizko chylili głowy, lecz wzrok jéj stale i uparcie unikał wzroku męża i, kończąc, dodała tylko:
— Wszystkie te zdania i życzenia moje niech ustąpią przed wolą męża mego, Wespiliona, jeśli im ona przeciwną będzie...
Rzekłszy to, usiadła znowu za kolumną i białemi dłońmi, które drżały trochę, splatać zaczęła wieńce z kwiatów, podawanych jéj przez Atię. Wespilion uprzejmym giestem wskazał artystom wejście do sąsiedniéj sali, a gdy odeszli, stał jeszcze przez chwil kilka i patrzał na żonę. Ona zdawała się nie spostrzegać obecności jego.
— Turio — ozwał się głosem drżącym od gniewnego i smutnego wzruszenia — co znaczy to obejście się twoje ze mną? Z obcymi rozmawiasz się spokojnie i rozumnie, a ja jestem ci jakby obcy!
Ze spuszczonemi na róże oczyma odpowiedziała krótko:
— Proszę cię, Wespilionie, abyś do „Nowemdialii” milczéć mi pozwolił.
„Nowemdialia” były to ostatnie żałobne obchody, w dziewiątym dniu po pogrzebie zmarłego odbywane.
Na pogrzeb Wespilii woźni wzywali lud rzymski na wszystkich placach i rogach ulic, donośnemi głosami wykrzykując słowa formuły tak jak Rzym staréj: