Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   31   —

kształt złamanéj kolumny, albo domowego ołtarza, albo jeszcze świątyńki okrągłéj z bronzową kopułą, czy obelisku ze złotą na szczycie kulą, która-by wieczorami jak meteor wysoko pośród gasnących błękitów świeciła? Na ścianach grobowca zaś można-by wyrzeźbić Sen, w postaci starca, śpiącego na łożu z chmur, czy młodzieńca z wywróconą w dół i zgaszona, pochodnią w ręku, albo dziewiczą postać w lekkich obsłonach w górę ulatającą i patrzącą ku ziemi, na któréj zostali jéj ukochani. Lecz wolała-by może, aby wymalowano świetnego motyla, wpadającego w płomień, lub chwytanego przez ptaka, czy piękne drzewko, z którego wiatr porywa wszystkie liście, czy zwinięty żagiel, symbol skończonéj żeglugi życia, czy jeszcze zabawki dziecięce, we wdzięczny nieład ułożone, a otoczone wieńcem skrzydlatych dzieciąt, boć przecież Wespilia, która w czternastym roku życia swego zgasła, chociaż dziewicą już stawać się zaczynała, niecałkiem jeszcze przestała być dzieckiem? Wysłuchawszy wszystkiego, co jéj mówiono, Turia spokojnie i rozważnie życzenie swe wypowiedziała. Do tych z pomiędzy mistrzów, którzy Grekami byli, mówiła po grecku. Wybór który czyniła pomiędzy przedstawionemi jéj pomysłami i zdania, które o nich wyrażała, znamionowały smak wykształcony i wyobraźnią, dobrze rozpoznającą wszystkie odcienia piękna. Mówiąc, zwracała się ku arty-