Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   27   —

— Sakiewka jéj pełna pajęczyn! — chórem odpowiedziało ust kilka.
— Eheu! — po grecku westchnął młody Flawiusz, krewny Labeona — ilekroć patrzę na Atię, żałuję zawsze, że jest ubogą...
— Ale wzamian, pod opiekuńczémi skrzydłami Turyi, nauczyła się być cnotliwą! — szydersko syknęła wielka pani. Rufilla usiłowała zmienić tor rozmowy. Chciało się jéj bardzo dowiedziéć od młodego Flawiusza, gdzie-by w ciągu dnia spotkać się mogła z bogatym jego krewnym. Na polu Marsowém pokazywać dziś miano świeżo przywiezionego Cesarzowi nosorożca i węża potwornéj wielkości. Czy Labeon przybędzie oglądać ich sam, albo z cesarskim dworem? Dwór cesarski — zcicha i skromnie twierdziła Tertulia — przechadzać się dziś będzie po świeżo ukończonym portyku Liwii. Cesarzowa dumną jest, że pięknemu dziełu temu bozki małżonek jéj, nadał jéj imię.
— Każę się dziś zanieść do portyku Liwii — wykrzykła Cecylia.
Młody Flawiusz szepnął do ucha Rufilli:
— Jeżeli przyrzekniesz mi, Rufillo, nagrodę, któréj zażądam, sprowadzę dziś do portyku wuja mego Labeona.
— Z żądaniami swemi, Flawiuszu, udaj się do Atii, która widocznie tak bardzo ci się podoba, że gdyby nie jéj sakiewka z pajęczynami, pogasłyby-