Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




Na opalowych wodach Tyryjskiego morza, pod kopulą nieba, którego szafiry wysuwały się z mroków nocy i dymu pożogi, biegły, mknęły, rozpraszały się myszy morskie: tak przez Rzymian zwane statki piratów.
Więc nie dość im było jeszcze bogatych wybrzeży Azyi i roju wysp, któremi twórczość natury, jak wspaniałemi kwiatami usiała morza greckie? Nie dość im było od Krety do Smyrny, od tajemniczych gór Taurusu do rozkosznych gajów korynckich, nieść postrach, śmierć i zagładę? Aż tu, ku brzegom Italii przybyli, jak zatruta kropla krwi ku samemu sercu olbrzyma przypłynęli, tak mu już blizcy, że zda się podmuch wiatru mógłby do Rzymu zanieść echa morderczych ich krzyków. Kwitnąca Syrakuza z dreszczem trwogi widziała ich w swym porcie i ze zdumieniem, które trwogę nawet zdławiło, słuchała grzmotu pochwalnych pieśni przez nich ku czci Olimpusa, wodza ich, śpiewanych. Ale Olimpus miasta pełnego greckiéj ludności dotknąć