Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
38
ELIZA ORZESZKOWA

Żywym gestem wskazała ogród za sztachetami:
— Naprzykład, taki ogród! O, Boże, ileż razy siedząc tu myślałam, jakie to szczęście módz sobie zawsze, gdy tylko się podoba, chodzić i siedzieć pod takiemi drzewami, patrzeć na piękne kwiaty, mieszkać w domu z taką piękną architekturą... Ja szczęśliwą już jestem, ile razy siedzę tu i tylko patrzę na linie tego pałacu, takie zgodne i eleganckie, na te drzewa, na ten trawnik... Wie pan, w kwietniu tyle fiołków bywa na tym trawniku, że trawa znika prawie pod nimi i robi się on cały fioletowy, a zapach idzie od niego tak silny, że aż do naszego domku dochodzi...