Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
23
PIEŚŃ PRZERWANA

jej mknęły myśli: Może odejdzie sobie? Może ja powinnam wstać i odejść? Ale byłoby to niegrzecznie. Po cóż mam uciekać? Jestem przecież w swojej altance. Niech on sobie idzie skąd przyszedł! Któż to taki? Kto to być może? Przystojny... głos szczególnie ma bardzo miły...
On, pomilczawszy parę minut, głosem istotnie bardzo miłym, mającym w sobie coś z miękkości aksamitu, przemówił znowu:
— Co to pani robi?
Nie podnosząc głowy ani oczu, odpowiedziała;
— Szyję koszulę dla brata...
Nie widziała uśmiechu, który przemknął po ustach nieznajomego.
— Braciszek dorosły?