Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 163 —

Sfery wyższe stanowią, wedle mnie, kwiat ludzkości, którego masy ciemne i grube są niejako łodygą żywiącą i na to istniejącą, aby on na odpowiedniej sobie wysokości mógł rozwijać się wspaniale i swobodnie bujać…
— Takim sposobem, moja droga Kaljopo, świat i wszystko, co na nim istnieje tylko dla księżniczek, stojących na balkonach, i hrabiów, mówiących im z peluzy: bon jour, princesse!?
— Nie zastanawiałam się nad tem nigdy, Erato, dlaczego świat istnieje, bo takie rzeczy są nudne i dla artystycznych celów najzupełniej obojętne. Moim celem jest tylko artyzm, czysty artyzm, który tylko w otoczeniu wytwornem i subtelnem potężnie tworzyć i trywialności ustrzec się może. Artysta obojętnym zupełnie, obojętnym być winien dla wszystkich społecznych, filozoficznych i innych tam teoryj: a jak zatracenia samego siebie unikać wszystkiego, co gminne, trywjalne, z niskich pokładów ludzkości powstałe…
— Kaljopa ma słuszność, jeżeli nie całą, to wiele słuszności! — zawołała Erata — czuję, moja droga, że duch mój pokrewny jest z twoim, że nasze poglądy na zasady sztuki i piśmiennictwa wytworzyć mogą dwa nieco odmienne, lecz bardzo do siebie podobne odrośla… Domyślam się, zgaduję, że księżniczka miała na sobie białą suknię…
— Tak — potwierdziła Kaljopa — z miękkiego, w artystyczne fałdy układającego się kaszmiru.
— A hrabia posiadał oczy szafirowe, jak wody Adrjatyku, marzące…

11*