Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 144 —

temu zaprzeczyć nie może, iż znaczenie wszelkiej rzeczy zależy od tego, kto i jak na nią spogląda: pustak światem bawi się, jak piłką; duch wyższy w kielichu polnego dzwonka ujrzeć zdoła świat. Zarówno gałganek dla jednych jest tylko gałgankiem, a dla innych światem.
Ubrane tedy modnie, ale zarazem pomysłowo i obrazowo, różniły się też one znacznie od aniołów wyrazami obliczy swych, niedoskonale może pięknych, ale niezawodnie wyższym poziomem ducha napiętnowanych.
Gdyby ktokolwiek chciał je do helikońskich sióstr porównywać, porównałby jedną do ognistej i popędliwej Melpomeny, drugą do tkliwej, tęsknej, miłosnej Eraty, a w trzeciej to już najpewniej żadnej innej z helikońskich sióstr uznaćby nie mógł, jak Kaliopę, tylko Kaliopę, którą Grecy wysoko śpiewną nazywali dlatego, że śpiewała górnie i dumnie, tylko o rzeczach górnych i dumnych.
Ale one nie były siostrami, tak jak Melpomena, Erata i Kaljopa i dziewięciu takich, jak one, nie mogło też być nietylko na jednej górze, ale może i w jednym kraju. Przytem i Apolina obok nich nie było żadnego. Jak okiem sięgnąć dokoła, na rozległej niwie dojrzałe zboże tylko złotem faluje, a wśród niego, na rozszerzających się coraz cierniskach, w drobne kwiaty haftowanych, same tylko żniwiarki, ku ziemi zgięte, sierpami stalowe błyskawice krzeszą, i sami żniwiarze, prostując się z nad ziemi, ciężkie snopy na widłach podnoszą. Zresztą, ścinane kłosy, kładąc się na zagony bez ustanku, szumią a szumią, snopy, na wozy padające, stukają a stukają, w dzikiej gruszy, na miedzy, szczygły śpiewają i kędyś dalej szpak gwiżdże. Apolina zaś i jego liry ani śladu.