Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   74   —

jedną wyłącznie myślą i dążnością, serce to zostało dotąd nieczułem na wymierzone ku niemu pociski figlarnego a potężnego bożka. Pan Dembieliński, jak to wiemy z dobrych źródeł, przybywa dziś w odwiedziny do ojczystego kraju, wolny od matrymonjalnych więzów, w kwiecie wieku i najpełniejszym rozkwicie sił męzkich, bo liczy sobie podobno lat zaledwie trzydzieści kilka; zwieńczony wawrzynami trjumfów i okryty zaszczytami, które zwiększyły się teraz przez świeże zamianowanie go uwierzytelnionym ambassadorem państwa X. przy jednym z dworów. Można mieć nadzieję, że tę nowo przyjętą, trudną a ważną misję, p. Dembieliński spełni ze zwykłym mu talentem, i nieodstępującem go dotąd ani na krok powodzeniem, tembardziej iż przywiązane do niej trudy i obowiązki nie są dlań zupełną nowością; w kilku już bowiem razach wysyłany był przez rząd któremu służył, do rozmaitych stolic z poleceniami dyplomatycznemi, z których wywiązał się ku zadowoleniu mandantów swych i sławie własnej.“
W dzienniku cała jeszcze długa szpalta zapełnioną była tym samym przedmiotem; znajdował się tam nawet rozbiór nowo wydanej przez Dembielińskiego broszury, która jakoby ostatecznie spowodować miała zamianowanie go na godność ambassadora. Ale Krystyna nie czytała już dalej; ręce trzymające dziennik opuściła na kolana, i zamyślo-